sobota, 2 grudnia 2017

Co nieco o szkole i edukacji

W ostatnich miesiącach w sferze edukacji w naszym kraju bardzo dużo się dzieje. Reforma, która zaistniała już weszła w życie, a jej dalszy rozwój będziemy oglądać przez najbliższe lata.
Jak w wszystko, tak i ona ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Jedni uważają, że gimnazjum to najgorszy okres życia i dobrze, że ich nie będzie, inni uważają, że przebywanie 8 lat w jednej szkole to zdecydowanie za dużo.
Osobiście skończyłam gimnazjum i zdecydowanie nie żałuję, pomimo tego, że uwielbiałam moją podstawówkę.
Gimnazja u nas w kraju to dosyć świeża sprawa, nieco więcej jak 10 lat istnieją, a bardziej, już przestają istnieć. Zmiany zachodzące łączą się z ogromnymi kosztami i zmianą czegoś, co złe nie było. Może warto było udoskonalić to co jest niż zmieniać?
Ale to chciałam potraktować tylko jako wstęp.
W ostatnim czasie na tle różnych doświadczeń z edukacją i nabrania dystansu do tego, zaczęły zastanawiać mnie różne kwestie, które myślę, że może warto by rozważyć i wprowadzić w życie.
To zacznijmy,
Psychologia
Tysiące ludzi bez względu na swój wiek ma bardzo duże problemy z samym sobą, pomimo tego, że nie widać tego zawsze na zewnątrz. Nie umiemy sobie radzić z porażkami, słabszymi chwilami, poddajemy się emocją, frustracji i wielu innym...
Często nawet jeśli z nami jest w porządku, ale z osobami nas otaczającymi już nie, nie mamy pojęcia jak się zachować.
Wiele razy słyszałam, a wcześniej sama wypowiadałam takie słowa, że jeśli dostało się słabszą ocenę z danego przedmiotu to od razu wszystko stracone, nie dostanę się na żadne studia i jestem do niczego. Przez jedną ocenę... To, że system jest jaki jest i cyferki określają nas to jedna kwestia, a druga jest taka, że skoro tak na razie musi być to przecież warto umieć sobie z tym poradzić i przeobrazić to w coś dobrego. Myślę, że gdyby podstawy psychologii były w szkołach nasze dorosłe umysły funkcjonowałyby o wiele lepiej.
Kontynuując kwestię liczb w szkole. Wydaje mi się być takie smutne to, że idąc do szkoły ponadgimnazjalnej, czy na studia jakaś liczba punktów określa to kim jesteś. Tylko w zasadzie co kryje się pod tą liczbą? To jaki masz charakter, to w czym jesteś dobry czy to jaki jesteś dla innych? Sama przeszłam przez bawienie się w liczenie punktów, ale nie jestem w stanie powiedzieć o co w tym chodzi. Założenie jest takie, że one pokazują najlepszych, średnich i najsłabszych uczniów. Możemy je zebrać z egzaminu, ocen i ewentualnie z działać dodatkowych. Ale co to znaczy najlepszy, czy najsłabszy uczeń? A może ten "najsłabszy uczeń" ma tyle punktów ile ma bo akurat pisząc egzamin miał słabszy dzień, coś się wydarzyło w jego życiu czy źle czuł się fizycznie? Może ten "najlepszy" ma tyle bo ściągał, strzelał na egzaminie? Zdobywał po znajomości punkty? Nie chce generalizować, bo wiem, że są osoby, które mnóstwo pracy włożyły, by mieć jak najwięcej punktów i by pójść do najlepszej szkoły. Jednakże to, że oceny nie świadczą o inteligencji ani wiedzy odkrył już nie jeden z nas. 
Z pewnością ciężko jest zmienić tak mocno zakorzeniony system, ale ogromnie liczę na to, że kiedyś przy okazji rekrutacji do szkół i studia będzie się liczyć coś więcej niż tylko liczba punktów, która w zasadzie to nie wiem co mówi. Będzie się liczyć osobowość, doświadczenie, zaangażowanie w życie pozalekcyjne. I nie koniecznie mam na myśli to, by każdy uprawiał jakiś wolontariat, czy był w każdym możliwym samorządzie. Jeśli czujesz, że to nie dla Ciebie, ale interesujesz się biologia, to wyjdź poza książki i zainteresuj się szerzej tematem :) 
Poprzez inne aktywności niż siedzenie na lekcjach poznajemy ludzi i nabywamy takich umiejętności, które będą nam bardzo przydatne, a niekoniecznie dowiemy się o nich w szkołach, nie wspominając o nabyciu ich :)  

1 komentarz:

Co nieco o szkole i edukacji

W ostatnich miesiącach w sferze edukacji w naszym kraju bardzo dużo się dzieje. Reforma, która zaistniała już weszła w życie, a jej dalszy ...